Witajcie! Muszę nadrobić zaległości w pokazywaniu Wam kolorówki i tym razem chcę Wam pokazać nowy puder transparentny, bronzer i nowy matowy róż do policzków - wszystko marki deBBy, czyli młodszej siostry Deborah.
Marka ujednoliciła opakowania tych produktów, przez co zwiększyła się też gramatura pudru i różu. Wcześniejsze róże były wypiekane, tym razem postawiono na wersje matowe, a do kolorów pudrów dodano biały - transparentny, o którym dzisiaj przeczytacie. Zauważyłam jednak jedną ciekawą rzecz, wszystkie pudry maja na opakowaniu napis, że są matowe, a odcień 04 jest z drobinkami, puder matujący z delikatną mgiełką brokatu, czy czegoś innego świecącego się? Pierwszy raz widzę, przydałby się napis z przodu opakowania, że tutaj mamy puder rozświetlający, bo z tego co pamiętam to tylko z tyłu znajduje się hasło "shimmer", co właśnie oznacza iż puder ten ma poblask.
Wszystkie opakowania są okrągłe i solidne, z przodu przezroczyste, więc bez problemu widzimy za jaki kosmetyk chwytamy. Dodatkowo obwódki wieczek są różnych kolorów, co pozwala na rozpoznanie przeznaczenia produktu. Jasno różowa obwódka to pudry matujące, czarna - pudry brązujące, a ta w kolorze fuksji - róże do policzków. Na powierzchni kosmetyków wytłoczona jest nazwa marki.
Produkty różnią się gramaturą, pudru jest 8,5g, bronzera 10g, a różu 9g. Każdy z produktów kosztuje 30,99 zł i dostępne są jedynie w sieci drogerii Super-Pharm. TUTAJ wypisałam wszystkie placówki, gdzie znajdziecie markę deBBy.
Moją recenzję rozpoczynam od pudru transparentnego. Jest to pierwszy biały puder, który posiadam w swojej kosmetyczce, wcześniej używałam tych, które miały delikatny kolor, dopasowywały się do koloru mojej buzi niezależnie od pory roku (czyt. poziomu opalenizny). Mamy tutaj dobrze zmielony i sprasowany puder białego koloru, który jednak na buzi nie pozostawia efektu klauna i nie bieli nam twarzy. Jego konsystencja przypomina mi mąkę ziemniaczaną, jest aksamitny, jakby delikatnie śliski. Już niewielka jego ilość pozwala na skuteczne zmatowienie buzi. Na szczęście nie mam problemu z nadmiernym świeceniem się cery, więc u mnie nie są potrzebne poprawki w ciągu dnia (makijaż mam od 8 do 12 godzin na twarzy, jeśli pracuję danego dnia). Nie spowodował przesuszenia mojej skóry, nie zapchał, nie spowodował podrażnień. Poprawny produkt matujący. Bezzapachowy.
Puder brązujący był pierwszym z tych trzech produktów, który zakupiłam. Kończę mój ulubiony modelator z Dr Irena Eris i szukałam czegoś nowego. Z 6 dostępnych kolorów (matowe i z drobinkami) wybrałam ten w odcieniu 03, który świetnie pasuje do mojej karnacji. Tutaj również mamy styczność z produktem dobrze zmielonym, aksamitnym. Podczas aplikacji kosmetyk się nie pyli, dobrze współpracuje z pędzlem kulkowym, którego używam do konturowania twarzy, jak również z pędzlami typu kabuki. Zdarzało mi się pokrywać nim całą buzię, delikatną warstwą, aby przyciemnić zbyt jasny podkład. Bardo dobrze trzyma się buzi, nie wymaga poprawek w ciągu dnia, nie tworzy plam na buzi. Możemy stopniować intensywność koloru, więc nawet osoby zaczynające swoją przygodę z bronzerem nie zrobią sobie krzywdy. Nakładany na całą buzię, jak również w większej ilości na konkretne partie twarzy nie powoduje zapychania, czy podrażnień. Bezzapachowy.
Razem z pudrem transparentnym do mojej kosmetyczki wpadł też matowy róż do policzków w odcieniu 02 doll. Do wyboru mamy 6 odcieni, wszystkie są matowe, znajdziemy róże, jak również kolory wpadające w brzoskwinię, czy brąz. Mój odcień to dosyć mocny róż, którym niestety możecie sobie zrobić krzywdę ponieważ jest bardzo dobrze napigmentowany, dlatego wolę nakładać go średniej wielkości pędzlem w kształcie kulki. Wymaga troszkę wprawy w nakładaniu i piękny efekt na policzku murowany. W razie nałożenia zbyt dużej ilości wystarczy chwilkę popracować dużym pędzlem do pudru i przestajemy wyglądać jak lalka Barbie. Nie tworzy plam na twarzy. Wygląda świeżo przez cały dzień, nie zanika z buzi. Jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić to jego zapach, który przypomina mi kosmetyki, które podkradałam siostrom jak byłam mała, czyli takie sprzed 15 lat, niezbyt przyjemny zapach, tanich kosmetyków. Nie zapycha, nie podrażnia.
Marka ujednoliciła opakowania tych produktów, przez co zwiększyła się też gramatura pudru i różu. Wcześniejsze róże były wypiekane, tym razem postawiono na wersje matowe, a do kolorów pudrów dodano biały - transparentny, o którym dzisiaj przeczytacie. Zauważyłam jednak jedną ciekawą rzecz, wszystkie pudry maja na opakowaniu napis, że są matowe, a odcień 04 jest z drobinkami, puder matujący z delikatną mgiełką brokatu, czy czegoś innego świecącego się? Pierwszy raz widzę, przydałby się napis z przodu opakowania, że tutaj mamy puder rozświetlający, bo z tego co pamiętam to tylko z tyłu znajduje się hasło "shimmer", co właśnie oznacza iż puder ten ma poblask.
Wszystkie opakowania są okrągłe i solidne, z przodu przezroczyste, więc bez problemu widzimy za jaki kosmetyk chwytamy. Dodatkowo obwódki wieczek są różnych kolorów, co pozwala na rozpoznanie przeznaczenia produktu. Jasno różowa obwódka to pudry matujące, czarna - pudry brązujące, a ta w kolorze fuksji - róże do policzków. Na powierzchni kosmetyków wytłoczona jest nazwa marki.
Produkty różnią się gramaturą, pudru jest 8,5g, bronzera 10g, a różu 9g. Każdy z produktów kosztuje 30,99 zł i dostępne są jedynie w sieci drogerii Super-Pharm. TUTAJ wypisałam wszystkie placówki, gdzie znajdziecie markę deBBy.
Moją recenzję rozpoczynam od pudru transparentnego. Jest to pierwszy biały puder, który posiadam w swojej kosmetyczce, wcześniej używałam tych, które miały delikatny kolor, dopasowywały się do koloru mojej buzi niezależnie od pory roku (czyt. poziomu opalenizny). Mamy tutaj dobrze zmielony i sprasowany puder białego koloru, który jednak na buzi nie pozostawia efektu klauna i nie bieli nam twarzy. Jego konsystencja przypomina mi mąkę ziemniaczaną, jest aksamitny, jakby delikatnie śliski. Już niewielka jego ilość pozwala na skuteczne zmatowienie buzi. Na szczęście nie mam problemu z nadmiernym świeceniem się cery, więc u mnie nie są potrzebne poprawki w ciągu dnia (makijaż mam od 8 do 12 godzin na twarzy, jeśli pracuję danego dnia). Nie spowodował przesuszenia mojej skóry, nie zapchał, nie spowodował podrażnień. Poprawny produkt matujący. Bezzapachowy.
Puder brązujący był pierwszym z tych trzech produktów, który zakupiłam. Kończę mój ulubiony modelator z Dr Irena Eris i szukałam czegoś nowego. Z 6 dostępnych kolorów (matowe i z drobinkami) wybrałam ten w odcieniu 03, który świetnie pasuje do mojej karnacji. Tutaj również mamy styczność z produktem dobrze zmielonym, aksamitnym. Podczas aplikacji kosmetyk się nie pyli, dobrze współpracuje z pędzlem kulkowym, którego używam do konturowania twarzy, jak również z pędzlami typu kabuki. Zdarzało mi się pokrywać nim całą buzię, delikatną warstwą, aby przyciemnić zbyt jasny podkład. Bardo dobrze trzyma się buzi, nie wymaga poprawek w ciągu dnia, nie tworzy plam na buzi. Możemy stopniować intensywność koloru, więc nawet osoby zaczynające swoją przygodę z bronzerem nie zrobią sobie krzywdy. Nakładany na całą buzię, jak również w większej ilości na konkretne partie twarzy nie powoduje zapychania, czy podrażnień. Bezzapachowy.
Razem z pudrem transparentnym do mojej kosmetyczki wpadł też matowy róż do policzków w odcieniu 02 doll. Do wyboru mamy 6 odcieni, wszystkie są matowe, znajdziemy róże, jak również kolory wpadające w brzoskwinię, czy brąz. Mój odcień to dosyć mocny róż, którym niestety możecie sobie zrobić krzywdę ponieważ jest bardzo dobrze napigmentowany, dlatego wolę nakładać go średniej wielkości pędzlem w kształcie kulki. Wymaga troszkę wprawy w nakładaniu i piękny efekt na policzku murowany. W razie nałożenia zbyt dużej ilości wystarczy chwilkę popracować dużym pędzlem do pudru i przestajemy wyglądać jak lalka Barbie. Nie tworzy plam na twarzy. Wygląda świeżo przez cały dzień, nie zanika z buzi. Jedyną rzeczą do której mogę się przyczepić to jego zapach, który przypomina mi kosmetyki, które podkradałam siostrom jak byłam mała, czyli takie sprzed 15 lat, niezbyt przyjemny zapach, tanich kosmetyków. Nie zapycha, nie podrażnia.
Puder transparentny wygląda ciekawie :)
ReplyDeleteZastanawiam się, czemu róż ma większą gramaturę od pudru, skoro teoretycznie używamy go w mniejszej ilości :P Zazwyczaj róże są mniejsze, a tutaj niespodzianka.
Właśnie byłam zdziwiona, że każdy produkt ma inną gramaturę :P widocznie puder ma lżejszą konsystencję, dlatego mniejsza gramatura :)
DeleteMożna dzięki nim uzyskać super efekt :)
ReplyDeletezainteresowałaś mnie tym bronzerem :)
ReplyDeletei róż u Ciebie ładnie wygląda, ale kolor dla mnie chyba zbyt cukierkowy no i pewnie bym sobie nim zrobiła krzywdę :P
Ja też unikam tego typu kosmetyków,żeby sobie nie zrobić efektu klauna,ale Asia bardzo ładnie pomalowana jak zawsze :)
DeleteTroszkę wprawy i machania czystym pędzelkiem, gdy przesadzicie i jest okej :)
Deleteajajaj bardzo mi sie podoba clay zestaw :)
ReplyDeleteBędę Was informować o ewentualnych promocjach tej marki :) sama poluję na kolejne kosmetyki :)
Deleteooooo bardzo mnie zaciekawiłaś :D
ReplyDeleteBardzom ładnie wyglądają na buzi :)
ReplyDeleteten róż jest śliczny, ale jak napisałaś że jest bardzo napigmentowany to podziękuje bo z różami się nie dogaduje, kusi mnie jednak ten puder matujący ;) obserwuje!
ReplyDeleteCiekawa jestem jak puder da radę u mnie. Ja świecę się jak latarnia, dodatkowo lubię robić kosmetykom pod górę aplikując filtr :D
ReplyDeleteDziś dał radę z filtrem 50 :P
Delete