31/03/2014

RECENZJA: Facelle - Płyn do higieny intymnej Facelle Fresh.

Witajcie! Przygotowałam już posta z denkiem, ponieważ później nie będę miała chwilowo dostępu do aparatu i zauważyłam, że kilka produktów z pudełka, w którym trzymam zużyte produkty, nie doczekało się jeszcze recenzji na blogu - czas więc to zmienić! Pierwszym produktem, na temat którego chcę przedstawić Wam moją opinię jest płyn do higieny intymnej  Facelle Fresh, który jest produktem własnym Rossmanna.
Zacznę od tego, że posiadam już drugą butelkę tego produktu, tym razem zakupiłam wersję różową. Kosmetyk zamknięty jest w butelce o pojemności 300 ml, otwór dozujący jest zbyt duży i należy uważać żeby nie wylać dużej ilości żelu. Pachnie dziwnie - słodko, jednak mi ten zapach nie do końca odpowiada, na szczęście znika zaraz po zmyciu produktu wodą. Jeśli chodzi o konsystencję to nie jest ona ani rzadka, ani gęsta - bez problemu wydostaniemy żel z butelki, ale też nie będzie się on przelewał przez palce.

Produktu używałam nie tylko do mycia okolic intymnych, ale również dobrze sprawdzał się w roli kosmetyku pielęgnacyjnego całego ciała, do tego stopnia, że wyjeżdżając gdziekolwiek ograniczałam się tylko do tego żelu jako produktu do mycia:
Jako płyn do higieny intymnej
Produkt ten w zamyśle producenta jest właśnie płynem do higieny intymnej i w tym względzie bardzo dobrze się sprawuje – nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza. Delikatnie się pieni, szybko się wypłukuje i pozostawia uczucie świeżości.
Jako żel do mycia ciała
Dla fanów gęstej piany będzie słaby, jednak pomimo tego, że jest ona delikatna dobrze myje, pozostawia skórę świeżą, bez zapachu. Nie wysusza, jest bardzo przyjazny dla skóry, nie powoduje żadnych nieprzyjemnych odczuć.
Jako szampon do włosów
Na włosach całkiem dobrze się pieni, może plątać włosy i to znacznie – trzeba umiejętnie myć nim głowę. Fajnie oczyszcza włosy, zarówno z zanieczyszczeń, które się na nich zebrały w ciągu dnia, jak również w przypadku olejowania włosów. Nie powoduje wysuszania skalpu ani włosów. Włosy po nim są bardzo sypkie i mogą się elektryzować, dlatego polecam użycie odżywki.
Jako produkt do mycia twarzy
Tutaj również spisuje się bardzo dobrze. Nie spowodował wysypu niespodzianek, czy podrażnień, nawet poradził sobie z makijażem. Jest delikatny, ale skuteczny, nie wysusza. Nie zdarzyło mi się, abym po jego użyciu odczuła jakiś dyskomfort.

Cena: 4, 99 zł / 300 ml dostępny w Rossmann

27/03/2014

KONKURS! + promocja HEBE

Witajcie! Na Facebooku ruszył konkurs, a ja lecę pisać notki na najbliższe dni, ponieważ w weekend będę miała średni dostęp do internetu. 
Szczegóły TUTAJ.

Dodatkowo przekazuję Wam informację jaką dostałam na maila. W ciągu najbliższych dni w Hebe promocja, wszystko na plakacie akcji :)

25/03/2014

RECENZJA: GARNIER Mineral - Invisible & UltraDry.

Witajcie! Dzisiaj chciałabym pokazać Wam dwa antyperspiranty, które w ostatnim czasie używam. Jestem zwolenniczką kulek, jednak zdecydowałam je zdradzić na rzecz spray'ów, jak wyszedł nam ten romans? Przekonacie się w dzisiejszej notce.
Oba produkty zamknięte są w poręcznych opakowaniach, które posiadają zabezpieczenie uniemożliwiające przypadkowe użycie produktu - fajne rozwiązanie na podróż, z resztą często gubię zakrętki z takich produktów.

Garnier mineral Invisible
Garnier mineral UltraDry
Zapach
Bardzo przyjemny, dosyć słodki, jednak nie duszący.
Ten zapach jest zdecydowanie bardziej świeży, delikatny, bawełniany, przypomina mi zapach świeżego prania.
Aplikacja
Oba są wygodne w użyciu, szybko schną, nie pozostawiają żadnej lepkiej warstwy, jednie aksamitna powłoczkę, podobną do takiej, gdy ręce oprószymy talkiem – czyli dokładnie suchą skórę. Nie podrażnia, nawet po depilacji.
Czy chroni przed białymi śladami na czarnych ubraniach, czy pozostawia przebarwienia na białych ubraniach?
Nie zauważyłam, aby któraś wersja zostawiała białe plamy na czarnych ubraniach. Nie zdarzało się również żeby odbarwiały inne kolory, czy powodowały nieestetyczne żółte plamy.
Czy chroni przed potem?
Tak, nie zauważyłam podczas jego stosowania mokrych plam pod pachami, ani nieprzyjemnego zapachu, cały dzień ochrony. Nie wzmaga pocenia.
Tutaj już muszę przyznać, że nie jest tak fajnie. Już po 2 godzinach przy wzmożonym wysiłku, czy stresie produkt nie daje rady. Dziwne, ponieważ właśnie ta wersja jest specjalnie na „upał, sport, stres”. Nie mam problemów z nadmiernym poceniem, mam wrażenie, że ten produkt wzmaga wydzielanie potu przez mój organizm.
Wydajność
Każde opakowanie wystarcza na około 2 miesiące codziennego używania.
Cena
Ok 11 zł / 150 ml
Podsumowanie
Ogólnie nie wrócę do tych produktów, już kupiłam tradycyjną kulkę Garniera którą uwielbiam – tym razem inną wersję, nowość, jednak zdecydowanie przebija te dezodoranty.

 
Garnier Mineral Invisible 48h
Mineral Invisible 48h Spray

48h* ochrony przed wilgocią i przykrym zapachem, dzięki ultraabsorbującemu Mineralite**
Formuła nowej generacji: oparta na niewidocznych składnicach, by chronić kolorowe ubranie przed śladami i plamami. Pozbywasz się efektu sztywnienia materiału lub gromadzenia produktu na materiale w okolicach pach. 
CZARNY: bez białych śladów nawet przy obcisłych topach; 
BIAŁY: bez żółtych plan, pranie po praniu; 
KOLORY: rewolucja dla kolorowych koszulek! Zapobiega przebarwieniom na materiale.

48h* ochrony przed wilgocią i przykrym zapachem, dzięki ultraabsorbującemu Mineralite**

Szybko schnie, zostawia aksamitną skórę, przeciwdziała poceniu i zapobiega przykremu zapachowi przez 48h*. Bez alkoholu** Bez parabenów. Testowany dermatologicznie. 
*test instrumentalny 
**alkohol etylowy
Garnier Ultra Dry (obecnie Active Dry)
Upał, Stres, Sport Spray

Dezodorant stworzony do ekstremalnych warunków

Dezodorant Garnier Active Dry Upał, Stres, Sport został wzbogacony o MineraliteTM, minerał pochodzenia aktywnego. Specjalna technologia antyperspirantu chroni nawet w ekstremalnych warunkach. Dezodorant ma czysty, świeży zapach mandarynki, konwalii i drzewa cedrowego.

Ochrona i uczucie suchości nawet w ekstremalnych. 48-godzinna skuteczność działania oraz skóra, która oddycha.

24/03/2014

RECENZJA: SEA of SPA - Aromatyczny olejek z peelingiem.

Witajcie! Dzisiaj chciałabym napisać Wam o produkcie z którym na początku przeżyłam duże rozczarowanie, aby później się nim zachwycić. Miałam już styczność z peelingami solnymi jednak nie z tak intensywnymi w działaniu, ale zacznę od początku.
Aromatyczne olejki z peelingiem do ciała
 Sporządzany z naturalnej soli mineralnej, nasycony jest czystymi olejami i witaminami. 
Złuszcza martwe komórki skóry i pozostawia skórę nawilżoną, odświeżoną i gładką.

Sposób użycia: Nanieść na całe ciało kulistymi ruchami. Unikać twarzy. Spłukać dokładnie.

Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym, zakręcanym opakowaniu o dosyć pokaźnych rozmiarach. Jeśli chodzi o produkty takiego typu, jest to bardzo fajne rozwiązanie, ponieważ wykorzystamy kosmetyk do samego końca, oraz, co najważniejsze, przed aplikacją dokładnie go wymieszamy (kosmetyk się rozwarstwia). Szata graficzna jest przyjemna dla oka, wg mnie całość prezentuje się bardzo elegancko. Na wieczku znajdziemy informację o zapachu jaki peeling posiada - ja mam wersję Ocean. Kosmetyk pachnie intensywnie, dla mnie jest to zapach męski, jednak bardzo się mi on podoba - przywołuje dom rodzinny, gdzie zawsze przed wyjściem mój tata intensywnie używa wody kolońskiej i przez długi czas zapach pozostaje w łazience, bardzo to lubię i kojarzy mi się to z czasami kiedy mieszkałam na stałe z rodzicami.

Sam peeling jest gęsty, a sól która ma działanie ścierające jest średnio zmielona, jednak dalej jest dobrym zdzierakiem. Sól zanurzona jest w olejku, który nie jest szczególnie tłusty i nie jest go zbyt dużo, dzięki temu kosmetyk ma zbitą konsystencję, nie jest rzadki, nie przelewa się przez palce. Dobrze trzyma się ciała. Uważam, że poziom zdzierania jest świetny, na suchym ciele jest bardzo intensywnym peelingiem, na zwilżonym jest średni w kierunku mocnego, w tym wypadku dalej jestem zadowolona z poziomu ścierania tego produktu.
Jeśli chodzi o działanie to muszę wspomnieć najpierw o tym, co nieprzyjemnego mnie spotkało podczas używania tego peelingu. Wiem, że jestem sama sobie winna. Wpadłam na "genialny" pomysł w momencie, gdy moja skóra była bardzo przesuszona. Wymyśliłam, że pomogę jej peelingiem. Nie polecam złuszczania suchej skóry tym produktem, chyba, że lubicie swędzące, czerwone ciało. Mam nauczkę już wiem, że nie używa się peelingów solnych na podrażnioną skórę. Kolejna sesja z tym produktem była już kiedy moja skóra miała się bardzo dobrze. Peeling fajnie wygładził skórę, stała się aksamitna, miękka, nawilżona, nie podrażnił tym razem. Jak już wspominałam jest to mocny zdzierak. Olejek zawarty w produkcie nie zapchał mojej skóry, nie pojawiły się krosty, czy wypryski na ciele.

Podczas używania produkt dobrze trzyma się ciała, przyjemnie się go rozprowadza oraz wykonuje masaż. Podczas spłukiwania pozbywamy się całej soli w nim zawartej, a warstwa olejku pozostaje na ciele, nie jest ona klejąca, czy lepka, ani śliska. Starałam się delikatnie osuszać ciało, aby została na ciele. Po takim peelingu nie potrzebuje dodatkowego nawilżenia balsamem. Zapach utrzymuje się około godziny, później zanika. Wydajność to około 8 aplikacji na całe ciało, czyli jak na peelingi zamknięte w słoiczkach całkiem przyzwoicie - jedynie produkty tego typu, które się pienią są zużywane przeze mnie dłużej.

Inne wersje zapachowe to: róża, truskawka, jaśmin, lawenda, zielone jabłko, wanilia, kokos, bezzapachowy,
Cena: 35 zł / 350 ml
Do kupienia: TUTAJ.
Ten produkt otrzymałam w ramach współpracy z firmą PUH TMB bezpośrednim importerem kosmetyków marki Sea Of SPA jednak nie wpływa to na moją ocenę produktu i przedstawia moje obiektywne zdanie na temat kosmetyku - jednak każdy ma inną skórę więc możecie mieć odmienne zdanie na jego temat.
Bardzo dziękuję firmie Sea Of SPA za udostępnienie mi tego produktu do testów.

17/03/2014

AKCJA: : Piękna pupa na lato.

Witam Was serdecznie! Dzisiaj troszkę inny post, jednak według mnie dobrze wpisuje się w tematykę bloga urodowego. Chcę podzielić się z Wami moim postanowieniem/wyzwaniem: 

W miarę możliwości będę ćwiczyć też co innego, a co dokładnie to będzie zależało od mojego samopoczucia. Gdy będzie ładna pogoda to będą to biegi, gdy deszcz i nieprzyjemna temperatura nie pozwolą mi na ten rodzaj aktywności to pozostaną mi treningi Ewy Chodakowskiej (SkalpelSkalpel 2 na początek, później bardziej intensywne treningi), czy Mel B (nogi + brzuch + pośladki). Jednak zacznę od wyzwania: 

Dodatkowo będę się starać pić dużo wody (min. 2 litry dziennie), nie jeść słodyczy - nie muszę zaczynać od ograniczania ich ponieważ już od jakiegoś czasu nie sięgam po słodkości, gdy mam ochotę na coś słodkiego często wybieram np. rodzynki. Postaram się również zmienić swoje nawyki żywieniowe. A jak wyglądam obecnie?
Kto walczy ze mną? :)

15/03/2014

RECENZJA: BINGOSPA - Brzoskwiniowe masło do ciała.

Witajcie! Niedawno pojawiła się notka o nowościach w moich kosmetycznych zbiorach. Między innymi mogłyście zobaczyć tam zdjęcia kosmetyków BingoSPA. Jeśli pamiętacie to końcem zeszłego roku podjęłam współpracę właśnie z tą firmą, która została przedłużona na kolejny okres i takim właśnie sposobem mogłam wybrać kolejne produkty do testów. Tym razem postawiłam na ciało i włosy.
 
Masło zamknięte jest w plastikowym, zakręcanym słoiczku o pojemności 250g - jeśli chodzi o ten typ produktów do ciała to bardzo lubię takie rozwiązanie. Sam kosmetyk ma konsystencję roztopionego masła, takiego, które stoi jakiś czas na blacie w kuchni i jest odpowiedniej konsystencji, aby posmarować nim chleb. Zapach ma bardzo ładny, brzoskwiniowy, z nutą kwasowości, delikatnie chemiczny, mi jednak  to nie przeszkadza. Na skórze jednak staje się już znacznie bardziej chemiczny, nie jest on długo wyczuwalny.

Kosmetyk bardzo dobrze rozprowadza się na skórze, szybko się wchłania, nie pozostawia żadnej nieprzyjemnej warstwy na skórze - ani tłustej, ani lepkiej. Gdy chodzi o najważniejsze, czyli nawilżanie, to w okresie kiedy moja skóra była w dobrym stanie wystarczała jedna aplikacja dziennie (zawsze ciało smaruję balsamem, czy masłem przed położeniem się do łóżka). Jednak, gdy ciało było bardzo wysuszone - miałam taki okres niedawno kiedy martwy naskórek wręcz się ze mnie sypał, było to podczas używania Label Douche Smoothie, żel pod prysznic Gruszka i Kiwi - jednorazowa aplikacja nie wystarczała. Wtedy smarowałam ciało wieczorem i rano, po około 4 dniach skóra wróciła do normalnego stanu (używałam masła do nawilżania, zrobiłam peeling ciała, oraz zrezygnowałam z żelu do mycia ciała który doprowadził moje ciało do takiego stanu).
Przy regularnym stosowaniu zauważyłam, ze skóra stała się przyjemna w dotyku, miękka, nie powodował zapychania skóry - czasami zdarzały mi się na udach drobne krostki, przy tym produkcie nie ma czegoś takiego. Nie podrażnia, nie uczula. Jak pisałam wcześniej dobrze nawilża skórę w normalnym stanie, a przy stosowaniu 2 razy dziennie po kilku dniach pozwala nam cieszyć się znowu piękną i aksamitną skórą nawet, gdy wcześniej była w opłakanym stanie.

Cena: 24 zł / 50 g
Ten produkt otrzymałam w ramach współpracy z firmą BingoSpa jednak nie wpływa to na moją ocenę produktu i przedstawia moje obiektywne zdanie na temat kosmetyku.
Bardzo dziękuję firmie BingoSpa za udostępnienie mi tego produktu do testów.

Produkt na stronie producenta znajdziecie TUTAJ.

14/03/2014

RECENZJA: Rzęsy KKcenterHk ES-A504.

Witajcie! Niedawno wrzuciłam na Facebooka zdjęcie połowy twarzy i pytałam Was, czy wiecie jakie rzęsy mam na oku. Dzisiaj chciałabym więc pokazać Wam z bliska rzęsy, które od jakiegoś czasu towarzyszą mi przy ważniejszych wyjściach.
Rzęsy KKcenterHk są robione ręcznie. W opakowaniu znajduje się 5 par rzęs, o intensywnie czarnym kolorze, na przezroczystym pasku, który dodatkowo pokryty jest klejem. Do zestawu nie jest dołączony klej, musimy zakupić go we własnym zakresie, używałam do klejenia produktu zakupionego w Inglocie - klej Duo. Pasek, na którym są umieszczone jest elastyczny, nie ma problemu z dopasowaniem go do własnego kształtu oka. 

Produkt można używać wielokrotnie, wystarczy ściągnąć z niego klej, przetrzeć pasek, do którego są przyczepione, płynem micelarnym, wysuszyć i są gotowe do kolejnego użycia. Sam pasek jest zbyt długi, jednak bez problemu przytniemy je do właściwej długości. Samo przyklejanie jest przyjemne, ponieważ rzęsy są elastyczne.

A jak się prezentują na oku pokażę Wam na zdjęciach. Przyklejałam je po uprzednim przycięciu. Wcześniej tuszowałam swoje naturalne rzęsy i dopiero do nich doklejałam te sztuczne. Dzięki temu rzęsy są wielokrotnego użytku, nie są pobrudzone tuszem. Według mnie dają piękny efekt kociego oka, są idealne zarówno na imprezę, jak również do dziennego makijażu.
 
 
 
Chciałabym pokazać Wam również kilka zdjęć, na których mam rzęsy:
 
Rzęsy możemy kupić TUTAJ.

Ten produkt otrzymałam w ramach współpracy z firmą KKcenterHk jednak nie wpływa to na moją ocenę produktu i przedstawia moje obiektywne zdanie na temat kosmetyku - jednak każdy ma inną skórę więc możecie mieć odmienne zdanie na jego temat.
Bardzo dziękuję firmie KKcenterHk za udostępnienie mi tego produktu do testów.

11/03/2014

RECENZJA: BIOLIQ - Krem nawilżająco-matujący do cery mieszanej 25+

Witajcie! Pytałam Was ostatnio jaką notkę chcecie najpierw i widziałam, że jesteście ciekawe kosmetyku marki Bioliq, kremu tego używam już jakiś czas, więc myślę, ze najwyższy czas, aby napisać Wam jakie są moje wrażenia odnośnie tego produktu.
 
Krem zamknięty jest w tubce o pojemności 50 ml, dodatkowo kosmetyk zapakowany jest w kartonik, na którym znajdują się wszystkie ważne informacje dotyczące tego produktu. Szata graficzna przyjemna dla oka. Kosmetyk dostępny jest tylko w aptekach. Tubka stoi na zakrętce, dzięki czemu całość produktu łatwiej nam wykorzystać, żałuję, że nie jest zapakowany w opakowanie air less, ponieważ bardzo lubię to rozwiązanie szczególnie jeśli chodzi o pielęgnację twarzy, która powinna być bardzo higieniczna.

Produkt jest przyjemnej, lekkiej konsystencji, pachnie bardzo delikatnie, zapach po chwili nie jest w ogóle wyczuwalny. Krem bardzo dobrze się wchłania, pozostawia buzię bez żadnego filmu. Nie bieli twarzy. Bardzo dobrze nadaje się pod makijaż, nie powoduje rolowania się nakładanego na twarz podkładu, nie skraca czasu trwałości makijażu, ale też nie wydłuża go - ale to nie jest rola tego kosmetyku.
Jeśli chodzi o działanie pielęgnacyjne, jest to kosmetyk na dzień, uważam, że nie nadaje się na noc. Stosowałam go więc tylko w dzień, pamiętając o mocnym nawilżeniu nocą, które najczęściej jest wspomagane olejami. Przy intensywnej pielęgnacji nawilżającej (natłuszczającej) nocą nie zauważyłam, żeby krem Bioliq wysuszał moją skórę, a używałam go po każdym myciu buzi, czyli rano przed nałożeniem makijażu, oraz po przyjściu z uczelni i zmyciu makijażu (staram się, pomimo tego, że moja cera zdecydowanie poprawiła swój stan, nie obciążać jej niepotrzebnie kosmetykami kolorowymi). Tak więc suche skórki się nie pojawiały, a buzia miała normalny stan nawilżenia. Jeśli chodzi zaś o działanie matujące to buzia wyglądała cały czas świeżo, bez wydzielającego się sebum, który powodowałby świecenie się twarzy.

Dodatkowo po samej aplikacji twarz była bardzo miła w dotyku, aksamitna, matowa, bardzo fajnie wyglądała bez makijażu. Nie zauważyłam, aby poprawił stan cery, ale tez nie pogorszył jej wyglądu, nie podrażnił, nie uczulił, nie spowodował wysypu nowych niespodzianek. Najważniejsze dla mnie jest to, że nie spowodował zapchania porów, a co za tym idzie wysypu kaszki, z którą kiedyś długo się zmagałam i z każdym nowym kremem boję się jej powrotu, odkąd udało mi się ją zwalczyć.
Kosmetyk można kupić w aptece internetowej i-apteka.pl dokładnie TUTAJ w cenie 13,74 zł / 50 ml.

Ten produkt otrzymałam w ramach współpracy ze sklepem internetowym i-apteka.pl jednak nie wpływa to na moją ocenę produktu i przedstawia moje obiektywne zdanie na temat kosmetyku - jednak każdy ma inną skórę więc możecie mieć odmienne zdanie na jego temat.
Bardzo dziękuję serwisowi i-apteka.pl za udostępnienie mi tego produktu do testów.

10/03/2014

RECENZJA: FARMONA Herbal Care - Szampon Skrzyp Polny, włosy zniszczone i wypadające.

Witajcie! Dzisiejsza notka poświęcona jest produktowi, który był przeze mnie zużywany przez ostatni czas, jego żywot się już kończy, więc czas na szczegółową recenzję. Osoby, które śledzą mnie na Facebooku wiedzą, że szampon ten kupiłam w Biedronce jedynie za 4,99 zł (opakowanie 300 ml). Cena w sklepie Farmony to 8,00 zł (330 ml).
Opakowanie to butelka z ciemnego plastiku, o dosyć nietypowym kształcie, co jednak nie przeszkadza w jej użytkowaniu. Zakręcana jest zakrętką, którą czasami ciężko było mi odkręcić, szczególnie mokrymi rękami. Otwór, którym wydostaje się szampon jest duży, jednak konsystencja produktu zapobiega temu, że zdarzy się nam wylać za dużo kosmetyku na dłoń. Szata graficzna opakowania jest przyjemna do oka i kojarzy mi się z naturalnymi produktami.

Szampon ma przyjemną konsystencję, nie za gęstą - bez problemu cały produkt wylejemy z opakowania, nie jest też rzadki - nie przelewa się przez palce. Pachnie przyjemnie, delikatnie, z ziołową nutą - jak łąka latem, taka świeżo skoszona, bardzo podoba mi się ten zapach. Dobrze się pieni, może jednak plątać włosy. Przy tym szamponie nauczyłam się myć jedynie skalp, a resztę włosów myje piana spływająca ze skóry głowy, w tym wypadku znika problem poplątanych włosów. Wcześniej, gdy używałam szamponów napakowanych silikonami nie zwracałam uwagi, na to jak myję włosy.
Jeśli chodzi o działanie to dobrze oczyszcza, zarówno skórę głowy, jak i całe włosy. Nie podrażnia skalpu, nie powoduje swędzenia, nie wysusza, nie spowodował pojawienia się łupieżu. Po ponad miesiącu używania nie zauważyłam aby zahamował wypadanie włosów, ani nie spowodował wzmożonego porostu włosów. Włosy dobrze się rozczesywały, nie były poplątane. Dodatkowo nie zauważyłam żeby wymagały dodatkowego nawilżania w postaci odżywek. Wyglądają bardzo ładnie, przyjemnie lśnią, są gładkie, miękkie.

06/03/2014

Przegląd nowości: LUTY 2014.

Witajcie! Postanowiłam napisać szybciutki post odnośnie nowości kosmetycznych, które zagościły ostatnio w moich zbiorach. Zapraszam na zdjęcia wraz z krótkim opisem, kolejność chronologiczna.
Zakupy z Biedronki.
BeBeauty - Delikatny żel-krem łagodzący do mycia twarzy (4,99 zł / 150 ml) o którym pisałam już na blogu. Recenzję znajdziecie TUTAJ.
Farmona - Herbal Care szampon skrzyp polny (4,99 zł / 300 ml). Na pewno pojawi się o nim notka za niedługo na blogu.
Zakupy: Apteka+Biedronka.
2x Dermo Minerały Maseczka odżywczo oczyszczająca (3,39 zł / szt.) jeszcze nie używałam, czekają na swoją kolej.
Spirytus salicylowy (2,00 zł) niezbędnik w mojej pielęgnacji, obiecałam Wam notkę na blogu i na pewno się ona pojawi :)
Lirene Peeling Drobnoziarnisty wygładzająco-oczyszczający (10,49 zł / 75 ml) Wcześniej używałam wersji saszetkowej, więc z tego produktu jestem również bardzo zadowolona.
3x Biowax maseczki intensywnie regenerujące (1,99 zł / szt (20 ml). Obecnie mam tyle masek pełnowymiarowych, że te zostawiam na wizyty w domu rodzinnym.
Anna Nafta kosmetyczna z wyciągiem z czarnej rzodkwi (7,50 zł / 120 g). Używam w maseczkach,a le również w wersji solo. Na pewno będzie osobny post.
Max Factor Creme Puff (16,99 zł / 21 g) Kilka lat temu kupowałam go w Rossmannie za prawie 40 zł, więc gdy zobaczyłam jego cenę w Biedronce wiedziałam, że musi być ponownie mój :)
Paczuszka od Pań z Eris w podziękowaniu za współpracę w 2013 roku, część produktów można było wygrać w konkursie organizowanym na blogu, część rozdałam, a resztę testuję, Dokładną zawartość paczki opisywałam TUTAJ.
Moja ulubiona farba do włosów, kupiona przy okazji wizyty u rodziców. Cena ok. 22 zł.
Od i-apteka.pl w ramach współpracy otrzymałam krem nawilżająco-matujący do cery mieszanej marki Bioliq, który używam od prawie miesiąca, więc za niedługo będzie recenzja.
Kolejna paczuszka to współpraca z SEA of SPA w ramach współpracy, w paczuszce znalazłam pięknie pachnące kosmetyki do testów dla mnie oraz upominek dla Was, kto wygrał zostało już ogłoszone na fan page bloga. Moje kosmetyki to: Maska błotna do twarzy na bazie czystego oleju z oliwy, Aromatyczny olejek z peelingiem, Intensywnie regenerująca maska błotna do włosów.
Dosyć sporej wielkości paczuszka czekała na mnie od SuperKoszyk.pl gdzie w ramach współpracy dostałam voucher o wartości 50 zł + koszty wysyłki kurierem. Kosmetyki oczywiście wybierałam sama, postawiłam na uzupełnienie zapasów kosmetycznych w to co akurat się kończy w moich zbiorach.

JOANNA Mydło w Płynie Zapas 300 ml Truskawka
TAMI Chusteczki Antybakteryjne 12 szt.
CONCERTINO Żel do Rąk 75 ml Antybakteryjny
BIAŁY JELEŃ Żel do Mycia Twarzy Hipoalergiczny 200 ml z Oczarem Wirginijskim
CAREX Mydło w Płynie Zapas 500 ml Splash
TIMOTEI Szampon do Włosów 250 ml Wyrazisty Kolor
LOREAL Ideal Soft Oczyszczający Płyn Micelarny 200 ml Hipoalergiczny
JOANNA Naturia Peeling Myjący 100 g Wygładzający z Żurawiną
Gratis dostałam: 2 saszetki płynu do płukania i saszetkę szamponu.
W tym miesiącu dotarła do mnie również paczuszka od Bingo Spa, która jest przedłużeniem współpracy. Do testów wybrałam dobie maskę do włosów ze spiruliną i keratyną, szampon bez SLES/SLS oraz brzoskwiniowe.masło do ciała .
Ostatnimi rzeczami, które dotarły do mnie w minionym miesiącu jest masło do ciała, ponownie od SEA of SPA oraz kupiłam żel pod prysznic z Lidla za 2,69zł :)

Dopiero teraz dotarł do mnie ogrom kosmetyków, które "przygarnęłam" w tym miesiącu. 
Podsumowując: 56 kosmetyków.

05/03/2014

RECENZJA: Lirene YOUNGY 20+ Pobudzający żel myjąco-peelingujący do twarzy.

Witajcie! Dzisiaj mam dla Was recenzję kosmetyku, który był w użyciu przez ostatnie 3 miesiące, obecnie się kończy, kilka użyć i wyląduje w torbie ze zużytymi kosmetykami, która w tym miesiącu dosyć szybko się zapełnia.
Produkt zamknięty jest w opakowaniu z miękkiego plastiku, stoi na zamknięciu, dzięki czemu zużycie go do końca nie jest problemem. Kosmetyk jest koloru różowego i znajdują się w nim czerwone "kuleczki", które mają peelingować. Żel ma odpowiednią konsystencję, nie przelewa się przez palce, dobrze się pieni, a już niewielka jego ilość wystarcza na umycie całej twarzy. Jeśli chodzi o drobinki, które mają pomagać w usuwaniu martwego naskórka z naszej twarzy nie spełniają w ogóle tego zadania. Według mnie ich ilość jest zdecydowanie zbyt mała oraz nie posiadają żadnych właściwości ścierających.
Żel pięknie pachnie, fajne odświeża buzię, ma odpowiednie właściwości myjące, dobrze radzi sobie zarówno z pełnym makijażem (gdy myłam nim oczy usuwałam z niego drobinki peelingujące), jak i z domywaniem resztek makijażu po demakijażu mleczkiem. Nie powoduje uczucia ściągnięcia cery, nie wysusza. Nie spowodował pogorszenia stanu cery. 

Podsumowując: fajny kosmetyk myjący, jednak jego właściwości peelingujące wg mnie są znikome. Zmieniłabym nazwę na żel myjący i wywaliłabym drobinki, a kosmetyk będzie przyjemnym produktem do mycia twarzy.

Cena: ok.15 zł / 150 ml 
Ten produkt otrzymałam w ramach współpracy z firmą Lirene jednak nie wpływa to na moją ocenę produktu i przedstawia moje obiektywne zdanie na temat kosmetyku - jednak każdy ma inną skórę więc możecie mieć odmienne zdanie na jego temat.
Bardzo dziękuję firmie Lirene za udostępnienie mi tego produktu do testów.