Witajcie, początek nowego miesiąca, więc należałoby pokazać Wam zużycia minionego miesiąca. Nie jest ich jakoś bardzo dużo jednak już teraz mam prawie puste opakowania, które wylądują w torbie ze styczniowymi zużyciami. Szybciutko więc przechodzę do sedna sprawy i pokazuję jakie produkty "wykończyłam" w tym miesiącu.
1. Spa Vintage Body Oil - Peeling do ciała cukrowo-orzechowy.
O tym peelingu na pewno pojawi się notka, szczerze powiedziawszy mam co do niego mieszane uczucia, ale o tym dokładniej Wam opowiem za niedługo.
Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.
2. Garnier - Mleczko do demakijażu do skóry normalnej i mieszanej.
Średniak jeśli chodzi o zmywanie makijażu, efekt pandy murowany. Nie radzi sobie z podstawowymi kosmetykami. Nie zostawia żadnego filmu na buzi, ma przyjemną lekką konsystencję, która niestety wpływa na to, że jest mało wydajny. Na pewno nie wrócę do tego produktu.
Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? NIE.
3. Oral-B - ProExpert Płyn do płukania jamy ustnej.
Poprawny płyn, jednak wrócę do Listerine. Ten się szybko skończył. Pozostawiał fajny świeży oddech na dłużej.Czasami zdarzało mu się podrażnić mój język i podniebienie.
Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.
4. BingoSpa - Czekoladowy krem pod prysznic.
Zapach tego produktu strasznie mnie rozczarował - spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Dobrze radził sobie z myciem ciała, przyjemnie się pienił, jego zapach nie pozostawał na skórze - to akurat na plus, nie chciałabym pachnieć czymś co mi się nie podoba. Nie wysuszył skóry, ale również jej nie nawilżał.
Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? NIE.
5. Pharmaceris - Nawilżajacy fizjologiczny żel do mycia twarzy i oczu PHYSIOPURIC-GEL.
Jeśli mnie czytacie już od jakiegoś czasu to pewnie wiecie, że nie lubię kosmetyków do mycia twarzy, które się nie pienią - mam wrażenie, że buzia po ich użyciu nie jest wystarczająco czysta , i tak właśnie miałam w przypadku tego żelu do mycia twarzy. Żel nie wysusza buzi, nie podrażnia, wręcz koi zaczerwienienia. Nie pozostawia ściągniętej skóry po jego użyciu. Podczas mycia nim oczu często je otwierałam i produkt nie powodował pieczenia oczu. Przyjemnie odświeżał buzię rano. Polecam jako produkt po demakijażu, a nie jako kosmetyk do zmywania makijażu.
Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.
6. Lirene - Tonik nawilżająco-oczyszczający.
Nie wiem dlaczego, ale nie lubię używać toników, często zostawiają na buzi niefajny film. Ten na szczęście nie pozostawiał żadnego filmu na buzi, delikatnie ją nawilżał i pomagał się pozbyć resztek makijażu.
Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.
7. BingoSpa - Caribbean shower & bath milk.
Kolejne rozczarowanie jeśli chodzi o zapach kosmetyku - pachniał jak drink malibu, pomimo tego, ze lubię pić ten drink to sam żel nie przypadł mi do gustu pomimo tego, że spełniał swoje zadania myjące, a zapach nie pozostawała na skórze,
Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? NIE.
8. Lirene - Aktywne serum antycellulitowe.
Serum ma zwartą konsystencję, gęstszą niż balsam do ciała z tej serii, jakby bardziej bogatą. Przyjemnie rozprowadza się go na ciele, nie pozostawia żadnego film na skórze, ani tłustego, ani lepkiego. Błyskawicznie się wchłania, przyjemny zapach kosmetyku długo utrzymuje się na skórze - używany wieczorem był wyczuwalny na skórze rano następnego dnia, również ubrania pachniały tym kosmetykiem . Jeśli chodzi o działanie to skóra po użyciu jest przyjemna w dotyku, aksamitna, a przy dłuższym stosowaniu przyjemnie nawilżona. Nie zauważyłam jednak ujędrnienia skóry, czy jej napięcia, tym bardziej jakiejkolwiek poprawy stanu cellulitu bym się nie spodziewała - jednak ja z cellulitem problemów nie mam, nie jest u mnie widoczny.
Recenzja: TUTAJ.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.
9. Płatki kosmetyczne - Lidl + Biedronka.
Płatków kosmetycznych chyba nie trzeba przedstawiać, zawsze kupuję je w Lidlu lub w Biedronce, bo tam mam najbliżej :)
Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.
10. L`Oreal - Casting Creme Glos, odżywka ochrona i blask (2 opakowania). + farba do włosów Casting Creme Glos (kolor: Lukrecja)
Odżywka dołączana do farby, bardzo fajna, jej zapach utrzymuje się bardzo długo na włosach, zdarzało mi się umyć głowę następnego dnia a zapach odżywki dalej był na włosach wyczuwalny bardziej niż szamponu, którym tego dnia myłam głowę! Pomaga przy rozczesywaniu włosów, nie odciąża ich, wydobywa z nich piękny blask. Włosy są aksamitne, miękkie w dotyku.
Jeśli chodzi o farbę to jest to moja ulubiona farba do włosów - sięgam po nią zawsze i nie zmienię na żadna inną :) pomimo tego, ze na opakowaniu jest napisane, że jest to farba do 28 myc muszę się z tym nie zgodzić - u mnie w ogóle nie wypłukuje się z włosów.
Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.
11. Lirene - Peeling drobnoziarnisty, peeling oczyszczający z wyciągiem z lotosu i lilii wodnej.
Gdy jadę do domu najczęściej zabieram z sobą próbki kosmetyków, aby nie zagracać bagażu i nie musieć nosić tylu ciężkich rzeczy :) podczas ostatniego pobytu w domu rodzinnym (na święta) używałam bardzo fajnego peelingu. O nim na pewno pojawi się osobna notka - zdecydowanie jest wart na osobny post.
Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? TAK.
12. Dermedic - Hydrain2 maseczka aktywnie nawilżająca.
Przyjemna maseczka, która jednak cudów z naszą buzią nie zrobi, z pewnością opiszę Wam ją w osobnym poście - mam sporo maseczek saszetkowych, które czekają na użycie i na opis na blogu.
Recenzja: brak.
Czy kupię ponownie? NIE WIEM.
Jak widać moje zuzycia nie są powalające, jednak byłam w domu rodzinnym sporo czasu w tym miesiącu, gdzie kosmetyki pielęgnacyjne są wspólne - nie zabieram z sobą szamponu ani żelu pod prysznic, czy balsamu do ciała :) A jak Wasze zużycia?
Stosowałam balsam antycellulitowy Lirene z tej serii i byłam całkiem zadowolona :)
ReplyDeletedużo tego zużyłaś :P
ReplyDeletebuziaki :*
Nie jest żle :) u mnie chyba gorzej :)
ReplyDeleteBardzo lubię te płatki higieniczne z BIEDRONKI,są na prawdę fajne i co najważniejsze - nie rozwarstwiają się :)
ReplyDeleteJak na jeden miesiąc to dużo ;)
ReplyDeleteTeż mi niczego nie urwał ten peeling z olejkiem arganowym. Raczej się nie skuszę ponownie.
ReplyDeletewłaśnie o nim piszę :) jutro będzie notka ;)
DeleteZaciekawił mnie tonik z Lirene. Pewnie jak skończę mój obecny z Melisy to sięgnę własnie po ten.
ReplyDeleteLubię peelingi drobnoziarniste :)
ReplyDeleteSpore denko :)
Nie,żebym się chwaliła,ale mam większe denko :D
ReplyDeletehihi gdybym woziła do domu kosmetyki pielęgnacyjne to tez bym miała większe ;) jednak podróże pociągiem nie służą przewożeniu ciężkich bagaży :)
DeleteCiekawe denko, czasami też kupuję płatki kosmetyczne z Biedronki lub Lidla (wcześniejsza wersja z Lidla płatków była lepsza), jak na razie polubiłam te z Netto :) Pozdrawiam.
ReplyDeleteja lubię te z Carrefour'a a mój mężczyzna te z Tesco, bo mają mniej bawełny w składzie i się nie strzępią na jego buzi :)
DeleteGratuluję zużyć :)
ReplyDeleteMam ochotę na ten żel do mycia twarzy z Pharmaceris ;)
ReplyDeleteSpore denko, nic z tych kosmetyków nie miałam.
ReplyDeleteImponujące denko:) Mnie ten żel do mycia twarzy z Pharmaceris bardzo przypadł do gustu, do tego stopnia, że stał się ulubieńcem zeszłego roku. Płatki kosmetyczne z biedronki również kupuję - tanie, dobre i są blisko:)
ReplyDelete