Cześć Kochane! Dziś jeszcze jeden szybki post - mianowicie obiecany mój pokój w akademiku :)
Zapraszam do oglądania i czytania, postaram się troszkę przybliżyć Wam moje akademikowe warunki życia.
Jak już pewnie wiecie studiuję na Politechnice Śląskiej w Gliwicach. Kierunek: Inżynieria Środowiska ;) mieszkam sobie na 4tym pietrze (ostatnim) i uważam to za plus, dlaczego? Cellulit nie jest mi straszny! Codziennie kilka razy biegam po schodach między piętrami :)
Tak to wygląda jak się wejdzie do pokoju: po lewej stronie moja część pokoju, za drzwiami 3segmentowa szafa - całkiem duża. Po Prawej stronie "aneks kuchenny" i strona niezamieszkała + półka na której ja zajmuję 1/4 miejsca :)
Tak wygląda "aneks kuchenny": przedpotopowa lodówka, która budzi mnie 3 razy w nocy, szafki przywiezione z domu, umywalka z lustrem. Kuchnia z prawdziwego zdarzenia znajduje się jakieś kilka metrów od moich drzwi - tam są kuchenki gazowe, piekarnik, zlewozmywaki. Cieszę się z umywalki ponieważ nie muszę latać co rano do wspólnej łazienki - tak łazienka jest wspólna, na całe piętro (ok 40 osób), koedukacyjna - 4 natryski.
Dalej, "po mojej" stronie pokoju jest łózko, obok łóżka z jednej strony są pudła - pełne kosmetyków do testów lub pakowań kartonowych (żeby przed recenzją zrobić fotki), a w "nogach łóżka jest moja toaletka, o której troszkę dalej.
Tym razem postanowiłam biurko zlokalizować przy oknie :) rano muszę zasłaniać okno żebym cokolwiek mogła zobaczyć na laptopie :) To właśnie moje centrum dowodzenia, z którego do Was nadaję :) kuferek z lakierami ma swoje miejsce na pudle, w którym trzymam reklamówki :)
Toaletka, która już dobrze znacie. I przybliżenia na skarby znajdujące się na niej:
Autograf Cristiana :)
I autografy mężczyzn z mojej grupy :*
Jeszcze się rozgościłam na jednej półeczce - dolna szafka się nie zamyka :( tutaj mam materiały na uczelnię i kosmetyki, które obecnie używam :*
Dalej mieszkam sama! Chce się ktoś wprowadzić? :)
To tak pokrótce jak mieszkam, nie jest jakoś super, ale czekam na współlokatorkę to będę kombinować. ;)
też mieszkam:)
ReplyDeleteależ Ty masz porządki:) pozdrawiam:)
bo posprzątałam :P
Deleteooo, fajnie masz :) ja studiuję 'u siebie'... a akademik mojej uczelni jest piętro nad salami, w których mamy zajęcia xD a ja muszę jechać ponad godzinę w jedna stronę xD
ReplyDeletew porownaniu z zielonogorskimi, gdzie w pokoju o podobnych gabarytach mieszkaja 3 osoby to to jest hotel :)
ReplyDeleteU nas też są 3ki, na 3 pietrze - szkoła przetrwania dla pierwszaków :P
DeletePiękne te twoje akademickie cztery ściany :)
ReplyDeleteczyżby Karolinka;)?
ReplyDeleteStrzecha :*
DeleteBardzo podobnie:)
DeleteWiem, bo mieszkałam w Karolince :)
DeleteJa zawsze dojeżdżałam, ale mam tylko 40km do domu.
ReplyDeleteJa na studiach przemieszkałam 3 lata na 4 piętrze...Oj, dobrze to wpływa na różne części ciała :P Teraz mieszkam na 1szym i się powoli rozleniwiam niestety...
ReplyDeleteA w akademiku nigdy nie mieszkałam, zawsze wynajmowałam mieszkanie wspólnie z innymi studentami, ja jakoś zawsze musiałam mieć własny pokój. Akademik jednak wspominam pozytywnie, z odwiedzin u znajomych i różnych imprez ;)
Masz dużo ładniejszy pokój niż ja, gdy mieszkałam w akademiku :)
ReplyDeletewięcej miejsca i ogólnie ładniej :) przestronniej :)
Właśnie zrobiłam totalne przemeblowanie = alienuję się od przyszłej współlokatorki - jutro się wprowadza i dużżżżooo za dużo się o niej nasłuchałam, zrobiłam sobie swój kącik, a po weekendzie będę miała zasłonkę i całkowicie wydzieloną swoją część pokoju... pokażę Wam później :*
Deletelllubię to ;) nie zapominając o Twej nowej współlokatorce :D :* 121 pozdrawia ;)
ReplyDeleteMagdalena! Teraz jest lepiej! Dopóki jej nie ma xD
DeleteWygląda całkiem przyjemnie. :) Jakoś całkiem inaczej wyobrażałam sobie akademiki, gliwicki jak widać, jest całkiem normalny.
ReplyDeleteJa studiuję zaocznie w Katowicach, więc opuszczenie moich czterech, domowych ścian jest zbędne, na szczęście. :D
Jak ja chciałabym mieszkac sama jak TY :) to naprawdę szczęście masz :)
ReplyDeleteJuż nie mieszkam sama ;p
DeleteAkademik na szczęście to tylko stan przejściowy, ale da się tam żyć :)
ReplyDelete