Witajcie Kochane, na moim Facebooku wyraziłyście chęć poznania mojej opinii o kosmetyku firmy Mariza, a dokładniej o Złocie Maroka. Szczerze powiedziawszy już dawno chciałam mieć ten kosmetyk w swoich skromnych zbiorach więc gdy Pani Celina pozwoliła mi wybrać kilka kosmetyków tej firmy do testów to wiedziałam, ze będzie wśród nich również Złoto Maroka.
Jeśli jesteście ciekawe co sądzę o tym kosmetyku to...
Co można przeczytać na opakowaniu oraz skład:
Tradycyjnie zacznę od opakowania: lekki plastik, niestety nie jest to zakręcany słoiczek - boją się, czy rzucony luzem do torebki się nie otworzy chociaż nie ma jeszcze luzu pomiędzy opakowaniem a pokrywką. Jak widać napisy na wieczku się ścierają. Jednak plus za to, że wygląda to elegancko.
W środku znajduje się sitko, które ułatwia dozowanie produktu - nie sugerujcie się zdjęciami, specjalnie więcej wytrząsnęłam produktu. Gdy dostałam kosmetyk dziurki były zaklejone. Jest też gąbeczka, która u mnie służy tylko do tego aby produkt się nie wysypywał przez sitko.
Kolor: wybrałam kolor ciemniejszy - 02 opalony i jest to ciepły miedziany brąz z bardzo delikatnym, drobnym brokatem. Na buzi daje piękne rozświetlenie - używałam go na góry kości policzkowych zamiast różu oraz na dekolt - w obu przypadkach świetnie się sprawdził.
Powyższe zdjęcie najlepiej oddaje kolor produktu - tak wygląda po wysypaniu na sitko.
Brokat, który jest w tym produkcie nie migruje po twarzy. Jeśli chodzi o trwałość to u mnie przetrwał cały dzień na buzi jak również przetrwał szaloną nocną imprezę.
Wydajność: wydaje mi się, że go w ogóle nie ubywa, jest niezwykle lekki - jak robiłam dziś zdjęcia w ogrodzie to wiatr wywiewał mi go spod sitka.
Zdjęcie w słońcu - pokazuje jak ładnie rozświetla skórę - nie nadaje jakiegoś mocnego koloru jedynie daje fajną poświatę, jednak musicie pamiętać, że jestem po wakacjach i przy bladej cerze kolor na pewno się pojawi na buzi:
Wybaczcie brak zdjęć na twarzy ale niesamowicie mnie wysypało - w Bułgarii wyleczyłam całkowicie buzie, widocznie słona woda i słońce służą mojej twarzyczce.
Ten produkt otrzymałam w ramach współpracy z firmą Mariza
jednak nie wpływa to na moją ocenę produktu i przedstawia moje
obiektywne zdanie na temat kosmetyku - jednak każdy ma inną skórę więc
możecie mieć odmienne zdanie na jego temat.
Bardzo dziękuję firmie Mariza za udostępnienie mi tego produktu do testów.
Bardzo dziękuję firmie Mariza za udostępnienie mi tego produktu do testów.
Dziś dotarła również do mnie paczuszka z woskami Veet wygranymi w konkursie organizowanym TUTAJ. Jakieś rady z Waszej strony? Ja nigdy jeszcze nie depilowałam się woskiem ani depilatorem - powiem szczerze: BOJĘ SIĘ :P
Teraz zostało mi tylko zapuszczać włosy na nogach :P
Noo kochana przygotuj się na ból :P
ReplyDeleteŁadny skład zdaje się ;) Szalenie mnie te kosmetyki Marizy ciekawią. Ten odcień u mnie by wyglądał jak bronzer ;D Nono, i cena też przyjemna! Czuję się bardzo skuszona ;)
ReplyDeleteNie ma się czego bać, aż tak strasznie nie boli :) Czekamy na recenzję!
ReplyDeletePozdrawiam
A u mnie Złoto Maroka jest na wymiankę, ja nie umiem nakładać takich kosmetyków:[
ReplyDeleteOdbiegając od Twojego postu a wracając do swojego.
ReplyDeleteIdealnie rozumiem Twoją sytuację, bo ja mam tak samo. I to wieczne przekonanie że i tak Ci nie wyjdzie i tak tu wrócisz. Nienawidzę tego. Ja też mam nadzieję sie wyrwać i skończyć tę "sielankę" i też na wakacje nie mam zamiaru wracać .
Dzięki swoim komentarzem dałaś mi duże wsparcie i dziękuję że chciało Ci się czytać :)
A jeśli chodzi o post, to wiesz czemu Cię wysypało? bo w Bługarii było mocne słońce które jakby to powiedzieć schowało pryszcze a teraz wszystkie wyłażą. Niestety my pryszczaci powinnismy używac wysokich filtrów i chować się przed słońcem.
ReplyDeleteA co do wosku, to ja bardzo ale to bardzo polecam Ci zestaw do depilacji z woskiem w rolkach. Naprawdę to jest świetna sprawa :)
Woskiem depilowałam się kilka razy w życiu to nie dla mnie za dużo bólu i podrażnień, mam za to depilator i to jest lepsza forma depilacji ;)
ReplyDeleteja mam wąsika i mam nadzieję, że na to pomoże :)
Deletekiedyś chodziłam na wosk do kosmetyczki, teraz sama eksperymentuje: kupiłam nawet podgrzewacz do wosku, ale jeszcze go nie używałam:P
ReplyDeletenajpierw to musimy znaleźć instrukcję po polsku do tych wosków:P
W paczce była dołączona wydrukowana instrukcja :P
DeleteJestem ciekawa tego wosku :)
ReplyDelete