Cześć Kochane, przybywam dziś do Was z recenzją maski firmy Queen Helene. Skusiłam się na nią ponieważ czytałam mnóstwo pozytywnych recenzji na jej temat. A jakie jest moje zdanie? Zaraz się dowiecie ;)
Jeśli chodzi o szatę graficzną samego opakowania to bardzo przyjemna, przejrzysta i czytelna.
Opakowanie to pojemna, miękka biała tuba z zakrętką.
Przechodząc do samej maseczki: ma ona kolor zielony, zapach bardzo przyjemny miętowy (jak pasta do zębów). Konsystencja bardzo zbita.
Wyżej widzimy zapewnienia producenta odnośnie maski.
Maskę przyjemnie nakłada się na buzię, delikatnie piecze, szczególnie w miejscach, gdzie mamy ranki. Ja nakładam ją dosyć ciekną warstwą i pozwalam jej wyschnąć, co przy grubszej warstwie trwa bardzo długo. Nie mam nigdy problemów ze zmyciem jej z buzi.
Jeśli chodzi o działanie to zauważyłam przy regularnym stosowaniu poprawę stanu skóry, zmniejszyła się ilość wągrów na nosie, zmiany trądzikowe zmalały, zaczęły się szybciej goić ;) jest to obecnie moja ulubiona maska ;)
Cena: ja zakupiłam swoją na allegro i zapłaciłam 19,90 zł
Minusem niewątpliwie jest dostępność.
Skład:
Distilled Water, Kaolin, Bentonite, Glycerin, Zinc Oxide, Propylene
Glycol, Sulfur, Chromium Oxide Greens, Fragrance, Methylparaben
ooo, wygląda ciekawie :) i fajnie zasycha, taka skóra krokodyla :D
ReplyDeletejest świetna, szybko zastyga, pachnie orzeźwiająco i co najważniejsze działa :)
ReplyDeleteKiedyś się nad nią zastanawiałam i chyba się skuszę w końcu ;)
ReplyDeleteMaseczkę z glinki powinno się spryskiwać i nie dopuszczać do jej wyschnięcia na twarzy. Skóra wchłania dobroczynne substancje tylko z mokrej glinki, a poza tym wyschnięta glinka może doprowadzić do przesuszenia skóry.
ReplyDeletekiedyś sie na nią prawie zdecydowałam, potem nie kupiłam, a teraz uważam, że dobrze zrobiłam, bo mam zbyt wrażliwą skórę, do tego suchą i bez wyprysków, więc nie dla mnie ci ona ;)
ReplyDeleteUbolewam nad faktem słabej dostępności...
ReplyDeletefajny ma kolor
ReplyDeletemm jaka fajna krokodyla skóra ;D
ReplyDeleteZastanawiałam się nad nią, a teraz wiem, że ją kupię:-)
ReplyDeleteA nie wiesz może czy ta firma testuje na zwierzętach? Bo jeżeli nie to chętnie bym się rozejrzała za jakimś kosmetykiem :-)
ReplyDeleteNaprawdę ciekawie się prezentuje, tylko czemu ja muszę być uczulona na glicerynę...:(
ReplyDeleteMam na nią ochotę, muszę ją sobie kiedyś sprawić :)
ReplyDeleteMiałam na nią kiedyś ochotę,teraz nie psuję dla mojej skóry,ale może kiedyś się skuszę :)
ReplyDeleteBardzo ją lubię :)
ReplyDelete